"Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście."

wtorek, 6 września 2016

Jamie McGuire "Chodząca katastrofa"


Okładka książki Chodząca katastrofa 

Tak się składa, że jestem osobą uporządkowaną i konsekwentną. W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie żebym się przyznała do wrodzonego pedantyzmu, z którym jednak zawzięcie staram się walczyć :) Czytam więc książki zawsze po kolei - tomami, nigdy nie zaglądam na koniec żeby podejrzeć zakończenie. Czytanie przerywam na końcu rozdziału, chyba że są bardzo długie, to na końcu akapitu. Rzadko kiedy porzucam książki niedoczytane, pewnie zliczyła bym takie na palcach jednej ręki (musiały być wyjątkowo katastrofalne:) ), otwieram też kolejną dopiero jak skończę poprzednią w całości:). Ten przydługi wstęp ma prowadzić do tego, że na prawdę nie wiem jak to się stało, że z premedytacją sięgnęłam najpierw po II tom ... :) W tym przypadku jednak opłacało się przełamać rutynę, bo książkę połknęłam w kilka godzin i mogę uznać że ten czas nie był stracony.

Kontynuacja poprzedniej części, czyli Pięknej katastrofy a w zasadzie zmiana perspektywy. Tym razem narratorem jest bohater a nie bohaterka. Być może właśnie dla tego książka była dla mnie ciekawa. Raczej rzadko wybieram te pisane z męskiej perspektywy... 
Travis, niegrzeczny, wytatuowany kobieciarz, zakochuje się w Abby, dziewczynie szukającej spokoju i stabilizacji. Dwójka, która czuje do siebie niesamowite przyciąganie. Jednak żeby mogli być razem muszą zmienić swoje życie, plany i pogodzić się z tym, że nie zawsze to, co wydaje się dla nas najlepsze jest takim na prawdę. Travis, na pierwszy rzut oka lekkoduch, niezdolny do zaangażowania, okazuje się być wartościowym chłopakiem, dla którego Abby staje się całym światem. Być może autorka przesadziła nieco z jego brakiem egoizmu, bo czy istnieją ludzie praktycznie w ogóle go pozbawieni:)? Walczy o to, co kocha całym sobą, tak że momentami chciało by się powiedzieć "chłopie daj już spokój, to przegrana sprawa :)" . Abby natomiast, staje przed wyborem serce czy rozum i tak na prawdę, czego by nie wybrała znając okoliczności, nie jesteśmy w stanie negować jej decyzji. Dzieciństwo bez stabilizacji, w kasynach, przy boku ojca hazardzisty w pełni tłumaczy jej plany na dorosłe życie. Mąż z dobrym wykształceniem i pracą, spokój i harmonia, przewidywalność. Serce natomiast chce czegoś zupełnie innego. Travisa, który nie jest osobą, łatwo wpisującą się w jakiekolwiek schematy...
Nie znając pierwszego tomu, pochłaniałam kolejne strony chcąc się jak najszybciej dowiedzieć jaką tajemnicę skrywa Abby i jak to całe zamieszanie się skończy. Myślę też, że będę musiała przeczytać historię z jej perspektywy, bo niektórymi zachowaniami bardzo mnie zaintrygowała i chętnie się dowiem, czemu postąpiła tak a nie inaczej. 

Na poprawę humoru i dla relaksu, do przeczytania w kilka godzin - polecam :)
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz